by Dariusz Kraśnicki
(54-510 Wrocław Żernicka 215)
Cześć nazywam się Darek Kraśnicki i kiedy na tablicy rozdzielczej mojej nowej Kugi pokazała się kontrolka wskazująca usterkę silnika myślałem, że rozniosę Koncern Forda i wszystko co nim związane w drobny mak.
Było to zaledwie po przejechaniu kilkaset kilometrów autem prosto z salonu od dealera. Właśnie miałem odbierać dowód rejestracyjny....
Gdyby mi ktoś wtedy wpadł pod rękę, to pewnie siedziałbym na Kleczkowskiej za zbrodnie w afekcie W końcu skończyło się na tym, że mój Ford Kuga został przechrzczony na Forda Kuna, ale zaraz wszystko opowiem po kolei.
Oczywiście po takim widoku zadzwoniłem zaraz do Faceta, który sprzedał mi to auto. Był na tyle kompetentny i to on poradził mi od razu zadzwonić na Ford Pomoc. Ta pomoc przyjechała gdzieś po godzinie i odholowała moją Kugę do Germaza na Strzegomską we Wrocławiu. W zasadzie w ciągu kilku godzin sprawa się wyjaśniła. W mojej nowej Kudze gniazdo w ciągu nocy uwiła sobie Kuna i ta "pierdolona Kuna " pogryzła jakieś kable za tysiąc złotych. Jedyna pociecha, że można to sobie wrzucić w koszt Firmy. Proszę popatrzeć na odcisk zębów tego gryzonia.
Niestety mój Ford Kuga został na zawsze Fordem Kuną. Firmie Germaz zwracam honor, ale jak ktoś chce posłuchać mojego pierwotnego wkurwienia, to zapraszam na resztę filmu.
Nawet moich trolli dopuszczę do komentarzy, jeżeli wzniosą się na wyżyny krytyki.
Tak czy owak, podobne doświadczenia miał mój znajomy z Hondą i nie są to sprawy rzadkie nawet w wielkim mieście
Jeżeli nasz jakieś rady jak uniknąć podobnej sytuacji, i ciągle zostać miłośnikiem zwierząt to zapraszam do komentarzy Pierwszą radą jaką dostałem, to regularnie sikać koło samochodu. Może są jednak jakieś inne lepsze, szczególnie, że mam już problemy z prostatą